» Blog » Dzieci z Dzielnicy Dziwaków
20-08-2008 14:39

Dzieci z Dzielnicy Dziwaków

W działach: Sesje, Wampir | Odsłony: 2

Dzieci z Dzielnicy Dziwaków
Pierwsze sesje do Wampira Basia z Karoliną prowadziły wspólnie. Pierwsza zajęła się bardziej pchaniem fabuły do przodu, druga wprowadzeniem iście mrocznego klimatu. W jej interpretacji miał on charakter kombinatoryczno–matematyczny: można było liczyć rzeczy, które nam się nie udawały. Kiedy już nie można było powiesić płaszcza, żeby jakiś haczyk się nie urwał, Basia musiała interweniować.

Po ekscytujących preludiach, przyszedł czas na sesję. Graczy było trzech: ja (Halil), Zosia (Penelope) oraz Jacek, który grał Nosferatem, doświadczonym przez los na sposób medyczny.

Tu mała dygresja: uczestniczyłem w preludium dla Jacka. Jego postać miała jakieś przejścia ze szpitalami i zwariowaną matką. Miało być poważnie i strasznie, ale kiedy bohaterowi przyśniła się wielka, goniąca go strzykawa z rękami i nogami — czar prysł.

Zaczęło się klimatycznie. Pierwsza scena była jaskółką tego, że będziemy lubić przygody obyczajowe. Było to Polowanie, które rozegrało się w nowojorskiej Dzielnicy Czerwonych Latarni. Miejsce leżało w obrębie domeny Jacka, który zaprosił nas na "kolację". Dalsza Fabuła przygody miała charakter "przegonienia bohaterów przez kilka kontynentów". Zaczęło się tym, że Matka Halila została zamordowana, a on oskarżony o to, że był sprawcą. Aby się oczyścić z zarzutów i odzyskać zaufanie Rodziny (tu: fajna scena Konklawe, na którym Egzekutorka z mściwą satysfakcją powtarzała "Camarilla jest łaskawa") bohaterowie musieli zająć się rozwikłaniem problemu Gehenny, zapowiadanej w komentarzach do Księgi Nod.

Kilka ciekawych pomysłów z tej sagi:

Labirynt — z jakiegoś powodu musieliśmy pobuszować po labiryncie pod neogotyckim kościołem, który znajdował się w mojej domenie (tym samym, w którym chciałem mieszkać, a który został "przesunięty" w sąsiedztwo). Jeszcze w szkole widziałem, że Basia pilnie rysuje jakiś plan na kartce z zeszytu i konsultuje go z Karoliną. Okazało się, że był to tajemniczy Labirynt. Chodzenie po nim było równie klimatyczne:
"Możecie iść w lewo, w prawo, prosto." — "W prawo." — "Teraz w lewo, w prawo." — "W lewo" — "Prosto, w prawo…"

W centrum Labiryntu znaleźliśmy pogrążona w letargu wampirzycę. Niestety, Penelope przy okazji zgubiła tam swój zegarek i musieliśmy po niego wrócić. A że nie zadeklarowaliśmy, że rysujemy mapę, musieliśmy przejść całą litanię od nowa:
"Możecie iść w lewo…"

Suzy — znajda spod kościoła okazała się dziewczynką, małą Malkavianką. Jej problem był prosty, nie kojarzyła, że nie jest już żywym człowiekiem. A nasz problem z nią był taki, że była z VII Pokolenia i nikt nie mógł jej podskoczyć. Kiedy zachciało jej się kakałka tuż przed świtem, z łatwością mnie Zdominowała i zmusiła do kursu do supermarketu. Po powrocie stwierdziła: "Jej, przecież ja nie piję kakałka!" i rzuciła go w kąt (dlaczego małe dziewczynki zawsze wykorzystywane są do gnębienia graczy?). Suzy miała też Dziadziusia, starego Wikinga imieniem Ospakar, którego musieliśmy odwiedzić. W Europie, rzecz jasna (element "przeganiania po świecie").

Pachnące listy — najbardziej szokująca próba stworzenia wiarygodnego rekwizytu. Po przybyciu do Europy, w wynajętym nam mieszkaniu odnaleźliśmy plik listów, pisanych dawno temu przez jakąś kobietę do "Michaela". Jako że listy były przepełnione zdesperowanym afektem, zostały wzbogacone o suszone płatki żółtych róż (zazdrość) oraz wyperfumowane. Basia użyła do tego perfum Gazela. Nic dziwnego, nikt takiego słodkiego smroda nie mógł żałować. Ich jakość przeszła wszelkie oczekiwania. Nie dość, że przez całą sesję siedzieliśmy w oparze rodem z prababcinej bieliźniarki, to jeszcze aromat utrzymał się przez wiele lat. W zasadzie listy pachną do dziś.

Komentarze


soffi
   
Ocena:
0
nie pachną śmierdzą - i to do dzisiejszego dnia. Ciągle gdy otwieram pudełko ze starymi rekwizytami nad jedną z kopert unosi się ten okropny opar.
21-08-2008 19:04
Zsu-Et-Am
   
Ocena:
0
"Spal ten list" ;).
25-08-2008 21:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.