24-08-2008 17:35
Samson RPG
W działach: RPG, Wampir, Inspiracje | Odsłony: 3
Powracając do tematu inspiracji, a nawiązując do notki Senmary o erpegowych przebierankach, w naszej drużynie również inspirowaliśmy się modą. W tym m.in. fryzjerstwem. A że cierrrpieć można na różne sposoby (również pindrząc swoje włosy), udowadniają emo–eksperci.
Zaczęło się w czasach, gdy postanowiłem poprowadzić Wampira (łamiąc zasadę niepowtarzania systemów — oczywiście z powodu zazdrości ). Wymyślając swoją postać, Zosia zaprowadziła mnie pewnego dnia przed duży salon fryzjerski. Tam na witrynie wisiał wielki plakat Welli, a na nim Japonka z fryzurą składająca się z dziesiątków elementów — koczków, warkoczyków, fal, wyprasowanych i karbowanych pasemek. Sonia pokazała na nią palcem i oznajmiła, że jej postać ma mieć taką fryzurę.
Tak narodziła się Miyoshi Umeki, Malkavianka z rozszczepioną osobowością. Niestety, przejrzałem ponad tysiąc zdjęć Welli, szukając tego jednego, ale bez sukcesu. Zatem coś w miarę podobnego do Miyoshi:
Jakiś czas później, kiedy z kolei ja robiłem postać do Sagi prowadzonej przez Basię, wymyśliłem Nileshnę. Oczywiście została moją Mary sue*, a MG wyczuła, że to będzie przeestetyzowane oczko w głowie. Zadecydowała więc, że bohaterka została zwampirzona w średniowieczu, mając imponująco długie włosy.
Od tej pory każdej nocy włosy odrastały jej do pełnej długości. Mogła robić z nimi cuda (Basia doradzała nawet tkanie z nich — coś jak na zdjęciu), obcinać, zaplatać i modelować. Oczywiście, w ramach konwencji mieściło się to, że wszystkie zabiegi trwają około godziny. Cóż, od wieków średnich można nabrać wprawy.
_____________
* Mary Sue — czyli ulubiona postać literacka autora. Zawsze wszystko jej się udaje, nachalnie pokazywane jest jaka jest wspaniała. Zazwyczaj jest to alter ego pisarza.
W RPG może być różnie.
Mary Sue gracza będzie wycacaną, wypakowaną postacią, która zawsze musi grać pierwsze skrzypce. Jej śmierć najprawdopodobniej skończy się dołem u gracza. W ekstremalnych przypadkach zaś łkaniem, udowadnianiem, że kości się myliły, a także nocnymi telefonami znad mokrej poduszki z błaganiem o wskrzeszenie bohatera.
Mary Sue MG jest dużo bardziej problematyczna, bo nic nie może się udać bez jej udziału. Sama rozwiązuje przygodę za bohaterów, zgarnia większość PDków i skarbów. W czasie gdy MG zaczyna opisywać, jaka to Mary ma wejście — na dwór Księcia zapierając bezdech wszystkim Toreadorom / do karczmy zapierając piersi wszystkich dziewek służebnych (bo to przecież może być facet) / do tajnej siedziby kosmicznych piratów, którzy na widok błysku na zębie Mary oddają broń, wszczepy i czipy kredytowe — gracze mogą iść do pizzerii.
Czy wspominałem już, że Mary Sue to alter ego jej twórcy? ;)
Zaczęło się w czasach, gdy postanowiłem poprowadzić Wampira (łamiąc zasadę niepowtarzania systemów — oczywiście z powodu zazdrości ). Wymyślając swoją postać, Zosia zaprowadziła mnie pewnego dnia przed duży salon fryzjerski. Tam na witrynie wisiał wielki plakat Welli, a na nim Japonka z fryzurą składająca się z dziesiątków elementów — koczków, warkoczyków, fal, wyprasowanych i karbowanych pasemek. Sonia pokazała na nią palcem i oznajmiła, że jej postać ma mieć taką fryzurę.
Tak narodziła się Miyoshi Umeki, Malkavianka z rozszczepioną osobowością. Niestety, przejrzałem ponad tysiąc zdjęć Welli, szukając tego jednego, ale bez sukcesu. Zatem coś w miarę podobnego do Miyoshi:
Jakiś czas później, kiedy z kolei ja robiłem postać do Sagi prowadzonej przez Basię, wymyśliłem Nileshnę. Oczywiście została moją Mary sue*, a MG wyczuła, że to będzie przeestetyzowane oczko w głowie. Zadecydowała więc, że bohaterka została zwampirzona w średniowieczu, mając imponująco długie włosy.
Od tej pory każdej nocy włosy odrastały jej do pełnej długości. Mogła robić z nimi cuda (Basia doradzała nawet tkanie z nich — coś jak na zdjęciu), obcinać, zaplatać i modelować. Oczywiście, w ramach konwencji mieściło się to, że wszystkie zabiegi trwają około godziny. Cóż, od wieków średnich można nabrać wprawy.
_____________
* Mary Sue — czyli ulubiona postać literacka autora. Zawsze wszystko jej się udaje, nachalnie pokazywane jest jaka jest wspaniała. Zazwyczaj jest to alter ego pisarza.
W RPG może być różnie.
Mary Sue gracza będzie wycacaną, wypakowaną postacią, która zawsze musi grać pierwsze skrzypce. Jej śmierć najprawdopodobniej skończy się dołem u gracza. W ekstremalnych przypadkach zaś łkaniem, udowadnianiem, że kości się myliły, a także nocnymi telefonami znad mokrej poduszki z błaganiem o wskrzeszenie bohatera.
Mary Sue MG jest dużo bardziej problematyczna, bo nic nie może się udać bez jej udziału. Sama rozwiązuje przygodę za bohaterów, zgarnia większość PDków i skarbów. W czasie gdy MG zaczyna opisywać, jaka to Mary ma wejście — na dwór Księcia zapierając bezdech wszystkim Toreadorom / do karczmy zapierając piersi wszystkich dziewek służebnych (bo to przecież może być facet) / do tajnej siedziby kosmicznych piratów, którzy na widok błysku na zębie Mary oddają broń, wszczepy i czipy kredytowe — gracze mogą iść do pizzerii.
Czy wspominałem już, że Mary Sue to alter ego jej twórcy? ;)